Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Thursday, November 22, 2007

ciepły guzik

W autobusach pojawiły się "ciepłe guziki". Ma być ciepło, miło i przytulnie. Super.
Jechaliśmy z Antulem autobusem. Mały w wózku, zapięty pasami - mam wbite do głowy, że tak jest najbezpieczniej, więc na razie nie zanosi się na zmianę sposobu podróżowania. Czyli - jesteśmy unieruchomieni przy miejscu dla wózków.
Do autobusu wsiadł pan. Włosy do ramion, nie skażone myciem, lekko zmierzające w kierunku dredów; broda i wąsy też w ten deseń. Jedyna perfuma, która unosiła się nad panem, do kilku(nasto)dniowy oddech mieszkańca gorzelni. Poza pierwszym krokiem - ty prosto do autobusu - Pan nie był w stanie przemieścić się dalej. Zawisł więc tuż przy wejściu (i nas) i tak przejechał kilka przystanków.
Taki mam krótki wniosek z tej podróży: ciepły guzik dobra sprawa, ale wolę jednak możliwość wietrzenia. I argument, że od smrodu nikt nie umarł, a od zimna cała armia napoleońska wyginęła, nic tu nie zmienia.

No comments: