Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Thursday, June 25, 2009

duchota

Przez tydzień pisałam magisterkę. To był chyba największy umysłowy wysiłek w życiu.
Stworzyłam 75 stron. Dobrych, choć nie idealnych.
Zawieźliśmy to do Olsztyna - dzięki Bogu Kot prowadził. Ja doszłam już wtedy do takiego zmęczenia, że wszystko widziałam za mleczną ścianą.
Dzień później promotor odesłał mi z poprawkami.... wsiąkła... jak nie przyjdzie dziś, to przerzucamy się (znowu ścigając się z czasem) na drogę elektroniczną. Nie do końca rozumiem, czemu od razu nie mogło tak być?

Mija czwarty dzień bez pisania, a ja wciąż nie mogę odetchnąć. Śpiąco, duszno, nieprzytomnie. Marzę o dobie wolności.

Siedzę pod klimatyzatorem i jak ryba wyjęta z wody nerwowo łapię każdy oddech.
Oby do burzy. Może wtedy się uda pooddychać.

Wednesday, June 17, 2009

mgr.

Walczę zawzięcie o te magiczne trzy literki. I kropeczkę.
Wczoraj dowiedziałam się, że po 11 latach osiągnęłam upragnione absolutorium (je się osiąga? zdobywa? czy "ma" po prostu?)
Teraz piszę, piszę, piszę... powinnam 15 stron dziennie, ale daję radę 10. Za mało.
Jeszcze tylko kilka dni... oby przetrwać.

Monday, June 15, 2009

31

Wczoraj skończyłam 31 lat. Strasznie to poważnie wygląda (i brzmi).
A ja jakbym się coraz młodziej czuła...
- mam w końcu okulary i lepiej widzę
- ubywa mi kilogramów i łatwiej mi się rusza
- powoli zaczynam kończyć szkołę i (jeszcze wolniej) przypominam sobie jak to jest mieć wolny czas i bez wyrzutów sumienia NIC NIE MUSIEĆ.
Jest fajnie.

Tuesday, June 2, 2009

przychodzi Ant do lekarza...

Kot bawił się z Lulkiem w lekarza. Kot to doktor, Ant - pacjent.
dr: co Panu jest?
Ant: mam żonę!
dr: i to Pana dolegliwość?
Ant: tak
dr: oooo, to na taką dolegliwość, to ja panu nic nie pomogę. siebie też nie umiem wyleczyć. :hahaha: