Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Wednesday, August 27, 2008

na dwoje babka...

uda im się? nie uda? uda? nie uda?
a co właściwie teraz znaczy "uda"?
a co "nie uda"?
do którego momentu warto, a od którego już nie?

ponoć każda para przez to przez to przechodzi. Kiedyś się śmiałam, potem nie wierzyłam, teraz już wiem, że to prawda. i przeraża mnie to. Przekonuję rówieśniczki, że to nas spotka prędzej czy później. Ale może niepotrzebnie, może lepiej zostawić je w słodkiej naiwności...

praca

na przymusowym macierzyńskim tęskniłam za pracą.
mam ją.
i nie daję rady.
mam ochotę uciec i się schować przed światem.

dom

Próbuję prasować, gotować, sprzątać, dbać o dom.
Nie robiłam tego tak naprawdę od dawna - nawet w Espoo.
Ciężko idzie. Obiady średnio zjadliwe, po prasowaniu myślałam, że urwie mi się kręgosłup. A mieszkanie jest tak zapuszczone, że nie wiem jak je doczyścić. Nie mieścimy się w nim i wszędzie leżą książki, papiery, dokumenty... gdzieś zgubiłam ognisko domowe... już dawno. Teraz próbuję je odnaleźć...

Monday, August 25, 2008

latawiec

Wszyscy juz mocno zmęczeni jechaliśmy pośród pól.
Nagle Ant: latawiec, tam, o latawiec!!
My, nauczeni, że jak Ant cos widzi to znaczy, że to coś jest szukamy tego latawca pośrodku pola.
Ant: no nie widzicie? latawiec!! tam!! czarny!!
my dalej szukamy wzrokiem
Ant: no patrzcie, latawiec!! bez sznurka jest!
my jak wyżej
Ant: latawiec!! latawiec!! czarny, bez sznurka! ma skrzydła! i dziób! o... poleciał.

Kot twierdzi, że to wyraz inteligentnego dowcipu. ;)

ochota i nie-ochota

Mam ochotę na aerobik, taniec, odchudzanie, jakiś cykl wizyt w salonie piękności. Tylko nie mam czasu.
Jeszcze niedawno miałam ochotę na capoeirę i inne takie, ale... nie mam siły. :(
MUSZĘ napisać dwa rozdziały pracy magisterskiej zanim zacznę rok akademicki.
MUSZĘ w pracy pracować non-stop na najwyższych obrotach.
Muszę się chyba roztroić - żeby nie wychodząc z biura zrobić wszystkie zakupy firmowe na przyszły rok i żeby zadbać o dom i dziecko.

I muszę coś zrobić z kręgosłupem, bo boli coraz bardziej, coraz częściej i zawsze w tym samym miejscu. Mam około 30 lat za mało na takie bolenie.

Saturday, August 16, 2008

jak jest lepiej??

Dawno, dawno temu się kochali...
potem żyli razem
...bardziej z przyzwyczajenia...
...ze względu na dzieci...
...na wygodę...
... i na wspomnienia dawnych uczuć...
a może jednak ciągle się kochali?
teraz sami nie wiedzą
i nie wiedzą czego chcą
i kogo
i po co
mówią dużo za dużo

Jej pomagam
z Nim nie mam ochoty rozmawiać, nie mam o czym, ma w oczach coś takiego...

Układam życie poza Nimi, ale źle mi idzie.
I znowu odbija się na moich chłopakach.
Ich niepowodzenia przekładam i porównuję z naszym życiem niepomna, że nie powielam niczyjego życia, tylko od początku tworzę swój własny.
Nie myślenie pomaga na chwilę, potem tylko uderza ze zdwojoną siłą.
nie mogę pomóc.
a bierne czekanie dobija.
:(