Dawno, dawno temu się kochali...
potem żyli razem
...bardziej z przyzwyczajenia...
...ze względu na dzieci...
...na wygodę...
... i na wspomnienia dawnych uczuć...
a może jednak ciągle się kochali?
teraz sami nie wiedzą
i nie wiedzą czego chcą
i kogo
i po co
mówią dużo za dużo
Jej pomagam
z Nim nie mam ochoty rozmawiać, nie mam o czym, ma w oczach coś takiego...
Układam życie poza Nimi, ale źle mi idzie.
I znowu odbija się na moich chłopakach.
Ich niepowodzenia przekładam i porównuję z naszym życiem niepomna, że nie powielam niczyjego życia, tylko od początku tworzę swój własny.
Nie myślenie pomaga na chwilę, potem tylko uderza ze zdwojoną siłą.
nie mogę pomóc.
a bierne czekanie dobija.
:(
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
A ja zstanawiam sie gdzie jestem dokad zmierzam... nie wiem na ile to wplyw ostatnich wydarzen, a na ile rezczywiscie... rany, nie chcesz kawy albo czegis?/?/
Błękitna, bardzo chce... jak tylko trochę opanuje prace, bo ostatnio pracuję dopóki mam siłę utrzymać oczy otwarte... tylko nie wiem kiedy to będzie...
Post a Comment