Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Monday, December 10, 2007

umieranie

Od paru dni cukrzyca - i tak bardzo zaawansowana - zaatakowała ze zdwojoną siłą. Dziadek co parę dni traci przytomność, nie można Go dobudzić, dziś udało się dopiero po 40 minutach pogotowiu, a nie wiadomo ile leżał sam. Chcę mi się wyć na samą myśl, że zemdlał, że leżał i marzł, a ja sobie w tym czasie radośnie nic-nie-robiłam...
To mój ukochany Dziadek. Warowałam przy telefonie czekając na wiadomość czy przeżył. Strach, bezsilność, złość i przeraźliwa pustka.

Parę dni temu Babcia zaprosiła Tatę na herbatę. Wszedł do kuchni i zobaczył: Babcię, w Babci ręku szczypawkę do wieszania ubrań na sznurku, w szczypawce sitko do wanny, łapiące brudy, żeby nie zatykały odpływu, w sitku liście herbaty. Pod tym kubek. nad tym czajnik, z którego Babcia lała wrzątek przygotowując Mu tak herbatę... Zapomniała, że można inaczej.

Jak ogarnąć takie sytuacje?
Ostatnia bliska mi osoba umarłą 22 lata temu, nie umiem radzić sobie ze śmiercią.

2 comments:

Anonymous said...

To ciężkie i chyba nikt tak do końca nie potrafi, nawet, jeżeli na zewnątrz może wydawać się inaczej.
Trzymaj się, przytulam mocno :*

Anonymous said...

Pzrytulam Cię, tego chyba nikt nie umie, wiesz?