Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Saturday, September 15, 2007

jedzie pociąg...

Dawno temu naczytałam się mądrych książek, że śpiew mamy jest dla dziecka najpiękniejszą muzyką, niezależnie od maminych umiejętności wokalnych. Marzyłam o maleńkim szkrabie, któremu będę nucić kołysanki, z którym wspólnie będę wywrzaskiwać Kukulsko-podobne...
Urodził się Lulek-malkontent i przy każdej mojej nieśmiałej próbie słyszę: "mamooooooo, nie śpiewaj!!".
ALE: za długo marzyłam o tych wpatrzonych we mnie z zachwytem oczkach. Postanowiłam się wziąć na sposób i zachęcić Małego do wspólnych śpiewów.
Płyta puszczona, a my mkniemy: ...my jesteśmy krasnoludki.... z daleka... hop sa sa, hop sa, sa... jedzie pociąg....
skakał Antul, a ja z Nim, za nami pomykały dalsze "wagony" z mniejszym lub większym (raczej większym) natężeniem dźwięku... Dziecko krzyczało "jeszcze, jeszcze śpiewaj!!" i nie zgadzało się na najmniejszą chwilą przerwy. Jak już miałam sobie pomyśleć, że w końcu się udało, Lulek potknął się na prostej drodze i nosem gwałtownie spotkał się z podłogą. Nos prosty, klawiatura w komplecie. Jedynie warga jakby większa i ciemniejsza. ;)
Dziś jechaliśmy autem. Dziecię (przypięte pasami, z daleka ode mnie, więc bezpieczne) nieśmiało rzekło: "mama!! śpiewaj!! pociąg jedzie!!".
Udało się!! Spodobały Mu się moje śpiewy!!! Teraz tylko tańca nie lubi...

4 comments:

kapusniak said...

a kto lubi taniec?

Anonymous said...

Super!
Ja śpiewam kiepawo, ale za to ochoczo. Mała Dziewczynka raczej mówi "mama nie",ale nie zmienia to faktu, ze jeszcze mnie nie zniechęciła do podejmowania prob. I licze na to, że niedługo powie "mama, śpiewaj" :)

Unknown said...

Błękitna, rozwal Jej niechcący nos w tańcu - znienawidzi taniec, pokocha śpiew, jako bezpieczniejszą formę kontaktu z Mamą. ;) U nas działa.

Antjama - poza moim mężem i synem, cała rzesza ludzi. ;)

Nowa Ja - Inna... said...

Hehe, Mama niebezpieczna jesteś ;)
Ale fajnie, że wreszcie możesz sobie pośpiewać z Synem :)