Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Saturday, July 7, 2007

wieczory

Lulek zmienial sobie rozklad dnia, zmienial, az ulozyl tak, ze chodzi spac o 22.00-22.30. Wszystko swietnie. Potem Dziecie spi jak zabite i rano samo do nas przychodzi z nocnikiem w reku (...)
Kot rozmawial z kolega o dzieciach. Kolega sie strasznie zdziwil, ze tak pozno Lulek pada, ze malo mamy czasu dla siebie. Oburzylam sie.
Nie, nie na kolege. Na siebie sama, ze sama tego nie widze; ze chodze spac wczesniej, niz Antulek, ze nie umiem tyle z Nimi wytrwac, ze oczy mi sie same zamykaja i lozko wola, ze juz mi tego Kociego czasu nawet nie brakuje, bo nie pamietam, jak wtedy moze byc. Wyjsc i tak nie mozemy, nic o tej porze nie jemy, ksiazki przeczytane, filmy jakos przestaly byc radoscia... kiszka, ogolnie.
Ponoc siodmy rok bywa trudny... A no, bywa, panie, bywa...

No comments: