Od kilku dni intensywnie dumamy jak to jest z ta rodzina... Niby - najwazniejsze, zeby byc razem. Ale tez od dawna glosze, ze dziecko szczesliwe to nie to, ktore siedzi z mama w domu, tylko to, ktore ma szczesliwa mame.
Przez dwa lata bylo super - bylam z Antosiem, widzialam wszystkie pierwsze raczkowania, siadania, kroki, slyszalam pierwsze slowa - nic nie uronilam. Ale rownie silnie jak wtedy czulam - ze to najlepsze, co moge Mu dac, tak teraz czuje - ze juz Mu nie wystarczam. Ze teraz Lulek potrzebuje dzieci, Dziadkow - towarzystwa. Wiec siedze w domu i sie frustruje. Kot robi kariere, Syn sie usamodzielnia, a ja... tkwie w martwym punkcie.
No wiec trzeba to zmienic. I rodzina nie bedzie razem przez kilka miesiecy. Boje sie potwornie, ale wiem, ze robie dobrze. Tylko czasem zglosze sie po kopa na rozped, albo po przytulenie, bo ciezko bedzie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
4 comments:
Damy radę :)
Jak będzie trzeba to utulę, a i kopnąć w razie potrzeby mogę ;)
Ja też się zgłaszam, i na utulanie i na kopniaki jakby co :)
e ai rodrigo camarada,
voce fala polones cara?
acho que voce nao entendeu nenhuma palavra :-)
mas ta bom
axe....
to ja kopie :) wiesz do czego
Post a Comment