Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Thursday, October 4, 2007

orzechy

Od trzech tygodni moja Mama wspominała, że w jednym z ogródków trzeba pozbierać orzechy włoskie i Antoś mógłby pomóc. W końcu pojechaliśmy dziś z Lulkowym Dziadkiem pozbierać je. Naiwnie wyobrażałam sobie zieloną trawkę i półgodzinną zabawę w zbieranie czystych orzechów...
Zbieraliśmy prawie dwie godziny. Najpierw do wiadra, potem do skrzynki, potem to torby. 15 kg. Połowa z nich była w zgniłych, czarno-mazistych skorupkach, z których wydłubywałam je palcami.
Czarnoziem mogę podziwiać za friko. Mam go pod paznokciami.

2 comments:

Anonymous said...

Ale za to jakie pyszne te orzechy, co?

Unknown said...

A nie wiem... za bardzo się zmęczyłam, żeby próbować. ;)

Błękitna, ja o Tobie pamiętam i na pewno się spotkamy - jak tylko do siebie wrócę. Teraz żyję w zawieszeniu.