Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Tuesday, October 30, 2007

sielanka rodzinna

Wczoraj Tonik był uprzejmy wykorzystać chwilę naszej nieuwagi i zapakował nam wózek sklepowy farbami i farbkami różnymi (wybierał puszki 250ml). Jak zaprotestowałam, próbował wywalić z kosza nasze wybrane farby w puszkach po dwa i pól i pięć litrów. -Dla podkreślenia wagi swoich słów - w ramach buntu - cisnął mi na palec u ręki puszkę z 2,5l fabry. Poleciała krew, paznokieć zsiniał natychmiast, ja się zalałam łzami. Rzecz się działą w leroy-merlin.
Kot zachował zimną krew, sprawdził czy palec nie złamany, Syna usadził, farby poukładał i wyprowadził nas ze sklepu. Ot, sielanka rodzinna. ;)

No comments: