Thursday, October 4, 2007
kupa
Zawsze pewną... niechęcią.. napawały mnie Mamy dyskutujące o kolorze, konsystencji i częstotliwości kupkania swoich dzieci. Jakoś wydawało mi się, że istnieją bardziej interesujące tematy... No więc teraz rozumiem. Odkąd Lulkowe załatwianie się stała się problem - żyję od kupy do kupy. Wyczekuję, nasłuchuję, wywąchuję. ;) Płakać mi się chce, jak nie ma, a mam ochotę krzyczeć z radości, kiedy są. Kolejne leki, różni lekarze, a pomocy znikąd. Nie cierpię bezsilności. Zwłaszcza, kiedy muszę patrzeć na cierpienie mojego dziecka.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
przytulam MOCNOOOO
Post a Comment