Tonik zobaczył Tatę po trzech tygodniach i z wrażenia... stanął na głowie. Dosłownie. Potem biegał, skakał, krzyczał, kotłował się z Kotem po podłodze. Wieczorem - wykończony całodniowymi emocjami - już głównie płakał, krzyczał i się obrażał. Straszny wrażliwus z tego naszego Lulka, a my Mu ciągle serwujemy dodatkowe atrakcje w postaci przeprowadzek, lotów, remontów... mam nadzieję, że jak wszystko się uspokoi to i Ant się wyluzuje.
Taki dialog mi Syn zaserwował krótko po przylocie Tatusi, kiedy Kot poszedł do wanny, a Mały siedział na nocniku ze mną i myślał.
Ant: Mamusiu, czy Ty jesteś Tatuś?
ja: nie
Ant: to co Ty właściwie jesteś
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment