Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Saturday, August 11, 2007

"cieple" pozegnanie...

Nawet nie wiedzialam, jak bardzo prawdziwe bylo moje przedwczorajsze stwierdzenie, ze "odbywamy ostatnie wycieczki rowerowe". No wiec ta przedwczorajsza byla zupelnie ostatnia.
Wczoraj zapakowalismy sie na plaze, zeszlismy do rowerowni i okazalo sie... ze mojego roweru nie ma!! W tym prawym panstwie ktos wlazl do piwnicy i sposrod trzydziestu innych rowerow wybral sobie moj i odejchal w sina dal, uwazac przy okazji fotelik Antosia. A jeszcze rano, jak Kot wychodzil do pracy - rower byl.
Swoja droga - niezle czlowiek glupieje w takim momencie. Zaczelam dumac czy aby na pewno gdzies na nim nie pojechalam i nie zapomnialam nim wrocic, czy nie zaparkowalam gdzies indziej. Rozumiem juz czemu ludzie, ktorym ukradna auto z parkingu, przeczesuja najpierw inne wszystkie miejsca w poszukiwaniu zguby.
Tlumaczymy sobie, ze mamy szczescie. Bo Lulkowy kask wyjatkowo poszedl z nami dzien wczesniej do mieszkania - wiec nie zostal skradziony, bo i tak lecimy za trzy dni i po porstu w Polsce kupimy nowy rower...
No, ale niesmak pozostal. Jakby mi rabneli ten rower chociaz dzien wczesniej - jak go porzucilam nad jeziorem i poszlam sie kapac 200m dalej - to bym wiedziala, ze moja wina, ze moglam bardziej uwazac. A tak?? A tak to wiem, ze Finlandia nas nie lubi i pora wracac do siebie. ;)

1 comment:

Anonymous said...

Wracajcie. My czekamy :-)
A rower olać, trudno.