Wczoraj wieczorem Kot zajmowal sie Lulkiem, a ja obok wegetowalam zaziebiona.
Kot: wiesz, ale wieczorem chcialbym sie troche pouczyc.
ja: ok, a co? Masz jutro cos waznego w pracy?
Kot: nie, chyba mam obrone.
ja: ????????????
Kot: no tak, nie jestem pewny, ale mam jakas prezentacje i to moze byc tutejsza obrona...
Wyobrazilam sobie co by sie dzialo, jak to ja bym sie bronila... Tydzien rozstawiania rodziny po katach, bo musze miec spokoj i cisze od nauki, meskie spacery, zeby mama magla zostac sama; (moje) koszmarne zdenerwowanie... a Kot na spokojnie mowi mi dzien wczesniej dwa slowa w czasie budowania klockowej wiezy.
Kot sie nie pomylil. Prezentacja okazala sie obrona. Mamy pierwszego magistra w rodzince. :D
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
3 comments:
Gratulacje :)
I wiesz, ja też bym rozstawiała itd.
Kot mowi, ze to wpis klamliwy, bomagistrem bedzie po udyplomowaniu - a to za dwa tygodnie. :D Dziwny ten Kot. Ja bym juz skakala do sufitu z radosci. :D
No skoro Kot tak mówi.... to nie gratuluję... poczekam 2 tygodnie ;)
Post a Comment