Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Friday, March 30, 2007

helikopter

Cisze wieczorna nagle rozdarla feeria swiatel i dudnienie. Tuz kolo naszego domu cicho pomykaly straze pozarne i probowal wyladowac helikopter, ale wzbudzal takie tumany kurzu, tracil widocznosc. Patrzylismy zafascynowani. Nawet Kot przejawil przez moment ciekawosc i zalozyl okulary!!
Stalam w oknie i... bylo mi smutno, ze spiacy Lulek tego nie widzi. Bo uwielbia mig-mig, fascynuja Go helikoptery, kocha straze pozarne. Zamiast sie cieszyc tym, co ogladalismy, bylo mi smutno, ze nie mozemy sie tym podzielic z Synkiem, patrzec na Jego zachwyt, sluchac piskow radosci.
I tak pomyslalam...
Dzieci przypominaja nam jak zachwycac sie tym, ze kora drzewa jest chropowata, mrowka silna, chmura puchata i miekka, a helikopter grozny i piekny. Ale trzeba tez w tym wszystkim pamietac o sobie. Dziecko dorosnie i zajmie sie swoim zyciem, majac coraz wiecej swoich tajemnic. A my... tez musimy miec swoje, dorosle zycie. Sztuka w tym, zeby nauczyc sie zachwycac swiatem dla siebie samego, a nie tylko dla dziecka. Inaczej potem uschniemy z tesknoty.

PS. Helikopter nie dal rady wyladowac przy tak ograniczonej widocznosci i przeniosl sie za dom, ladowac na boisku szkolnym. Wbieglam w szlafroku ogladac koniec widowiska. W zupelnej ciszy, posrod lasu i ciemnosci stala piekna, ucichla maszyna, mrugajac mi na dobranoc czerownym swiatelkiem na ogonie. mig-mig-mig-mig

No comments: