Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Sunday, March 25, 2007

sezon otwarty!!

Obudzily nas dzis dwa sloneczka. Jedno swiecilo nam w nosy przez szybe i zapraszalo do wygrzebania sie spod pierzyny. Drugie siedzialo w swoim lozeczku i krzyczalo: Mamaaaaaa, chodz!! Mamaaaa!! i wyjatkowo nie chcialo zareagowac na moje: chodz do nas, Synku!!
Zerwalam sie z lozka i pognalam do (glosno) przywolujacego mnie dzieciecia.
Wchodze. Co sie stalo Synku?
W lozeczku siedzi ucielesnienie radosci: Mamaaaa! ciesc!! to mowiac wstaje, wychodzi z lozeczka i radosnie maszeruje do naszej sypialni, zeby polozyc sie kolo nas i (jak co dzien) dostac codzienna porcje przytulania. Ciekawe czemu tym razem musielismy sie najpierw spotkac u Lulka?

Piekne, niebieskie niebo, gorace slonce (12 st. C), zaledwie godzina przygotowan - i otworzylismy sezon rowerowy. Okazuje sie, ze silownia kondycji nie daje. Lulek przyczepiony do mojego roweru jakos ciezszy wydaje mi sie, niz rok temu. Po dziesieciu minutach zamienilam sie w parowoz. Z wysilkiem posapywalam i czulam, ze malo brakuje, zeby para puscila mi sie z uszu. Kot zajmowal Lulka rozmowa, ktory - jak w zeszlym roku - szybko zaczal przysypiac ukolysany nierownosciami esponskich skalek.
Bylo przepieknie. Radosnie, kolorowo, rodzinnie. Jutro planujemy nastepna wycieczke. O ile pupy wytrzymaja kolejne spotkanie z twardymi siodelkami. ;)


No comments: