Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Saturday, March 31, 2007

kamień

Cala zime jezdnie i chodniki byly prawie codziennie posypywane zwirkiem, zeby nie bylo slisko. Na każdym metrze kwadratowym jest okolo stu tysiecy malenkich kamyczkow, a my mamy do przejscia kilometr. Przez polowe drogi depczemy po zwirku bez przeszkod. Nagle Lulek staje jak wryty i wpatruje sie w ziemie. Schyla sie z wyciagnieta raczka. Nie ma ani chwili zastanowienia. Tak dlugo grzebie paluszkiem w ziemi, az uda Mu sie podniesc ten jeden, upragniony kamyczek. Dalej (znowu bez przeszkod) maszerujemy we troje - Lulek, kamyczek i ja.
Ciekawe co w nim takiego bylo, ze to wlasnie on zostal wybrany?


No comments: