Tolek i MaTolek

Tolek i MaTolek

Wednesday, March 7, 2007

Suomenlinna

W czasie ostatniego roku kilka razy wracalismy na Suomenlinne, czyli finska twierdze. Jest polozona na kilku wyspach niedaleko helsinskiego wybrzeza, doplywa sie tam tramwajem wodnym. Koszt biletu miejskiego - ok. 2euro. Osoba z dzieckiem w wozku plynie za darmo.
Uwielbiam juz sam rejs. Fale prute przez prom uspokajajaco szumia; wiekszosc ludzi chowa sie do przeszklonej, oslonietej od wiatru czesci. Ja wole zostac "w przejsciu". Wiatr targa nasze nieliczne wlosy, podziwiamy dziesiati okolicznych wysepek. Niektore z nich to tylko wystajace z wody glazy, inne sa wielkosci dzialki i stoja na nich domki. Wyglada to troche jak kraina krasnoludkow. Wszystko wydaje sie zmniejszone i ulotne.
Twierdze zaczeli budowac Szwedzi (Finlandia byla w tamtym czasie pod ich zaborem) w 1748 roku. Budowa trwala 40 lat. W XIX wieku Rosjanie (historia Finlandii to zmieniajace sie wplywy szwedzkie i rosyjskie) wybudowali tam kosciol, szpital i wojskowe baraki. Dzis Suomenlinna to miasteczko na stale zamieszkale przez ok. 900 osob. Jest szkola, sklepy, biblioteka i niezliczona ilosc malych knajpek i kawiarni, gdzie mozna zjesc np. zupe lososiowa (probowalismy jej w plywajacej knajpce, na jachcie. Jest warta grzechu ;) ).

W lecie Finowie okupuja wyspe, bo jest swietnym miejscem do opalania. Wiaterek od morza, miejsce do kapieli (dosyc brudne, ale to odstrasza tylko nielicznych) - zyc nie umierac.
Zima ten sam "wiaterek od morza" powoduje, ze zamarzam w czasie pierwszego kroku po zejsciu z promu i dalej marze juz tylko o jego powrocie. Nie bawi mnie ani restauracja (wiekszosc zamknieta), ani mury twierdzy (tak samo zimne, jak wszystko wokol), ani lodowata woda. Lulkowi tez srednio podoba sie uwiezienie w wozku, ale jest za zimno, zeby Go wyjac. Purpurowe poliki zdradzaja, ze i tak nie jest za dobrze.
Pracownicy tramwaju rozdaja przy zejsciu na lad kartki z godzinami odplywow i lepiej dobrze ja schowac, zeby nie czekac potem na wietrznym nabrzezu.
Letnia wyprawa na Suomelinne moze zajac caly dzien - rejs, opalanie, jedzenie i powrot.
Zima dwie godziny to az nadto. Godzina starcza na przejscie szybkim krokiem calej wyspy w kolo. Ciezko o toalete, nieliczne kawiarnie nie wygladaja tak pieknie, a ziemia mokra i zimna nie zacheca do roskladaniu sie z kocykiem. Choc przyznaje, ze i wtedy wyspa zachwyca jakas zimna, grozna tajemnica. Mysle, ze znowu tam wrocimy... jak tylko zrobi sie cieplej.

No comments: